Olejek do mycia twarzy kokos i aloes od Bielendy


Coś co uwielbiam, olejek! Nie wiem czy podkreślać po raz kolejny jak lubię olejkową pielęgnację, pewnie wiecie to już doskonale, bo piszę o tym przy każdej nadarzającej się okazji. Muszę wam powiedzieć, że testowałam kolejny "twarzowy" kosmetyk z zawartością olejku. Olejek ten jest hydrofilowy, inaczej można powiedzieć, że jest lubiący wodę. Dzięki temu doskonale miesza się z nią i tworzy substancję podobną w swoim wyglądzie do mleka. Taka mieszanina bardzo dokładnie i w prosty sposób zmywa zanieczyszczenia i makijaż. 


Warto zauważyć, że produkt nie zawiera SLS i SLES, czyli składników, których unikam choćby w szamponach, bo uważam, że wyrządzają sporo krzywdy. Olejek od Bielendy posiada w swoim składzie efektywne połączenie łagodnych substancji myjących, a jako bardzo korzystne dla skóry dodatki możemy znaleźć w nim zawartość soku z liści aloesu, nawilżającego kwasu hialuronowego, a także antyoksydacyjnego oleju kokosowego, który wyróżnia się działaniem anti-aging, ponadto odżywia i regeneruje.

Stosowanie olejku jest proste, wystarczy zwilżyć twarz i dłonie, wycisnąć na dłonie kilka doz kosmetyku i rozprowadzić na twarzy. Po rozmasowaniu go na skórze, zmyć letnią wodą.



Jak moje wrażenia?
Przyznam, że kosmetyk jakim uraczyła nas Bielenda sprawdzi się zarówno u osób lubiących olejki, jak i u osób obawiających się olejków przez ich tłustą formułę. Ten produkt po zmieszaniu z wodą staje się czymś o konsystencji tłustawego mleka. Dzięki temu nie jest typowym olejkiem, nie pozostawia tłustej skóry. Natychmiast po zmyciu go z twarzy, skóra jest delikatna, mięciutka w dotyku i jak już wspominałam, ani trochę nie jest tłusta. Przeznaczenie tego kosmetyku jest do cery odwodnionej i myślę, że doskonale poprawia nawodnienie, nawilżenie i ogólny stan skóry.