Odkurzacz do wągrów?!


Odkurzacz do wągrów to urządzenie o małych wymiarach, które ma za zadanie wysysać z porów skórnych resztki kosmetyków, martwe komórki naskórka i zanieczyszczenia wraz z zalegającymi w porach wągrami. W celu przygotowania skóry do zabiegu należy zrobić parówkę przez 10, a nawet 15 minut. Otworzy to pory skórne i pozwoli na dogłębne oczyszczenie ich z całego zła jakie się w nich zgromadziło. 



Mój odkurzacz ma dwie końcówki, a raczej jedną dwustronną nakładkę. W instrukcji jest napisane, że jedna służy do oczyszczania nosa, zaś druga do czoła, policzków i brody. Ja niestety nie do końca zgadzam się z tym podziałem. Zależnie od poszczególnych partii czoła, czy policzków zmieniałam stronę nakładki i nie sugerowałam się tym, że jedna z nich miała być wyłącznie do nosa. Jeśli wygodnie robiło mi się nią dane obszary skóry to znaczy, że właśnie nią powinnam wykonać te kilka pociągnięć po skórze. 

Strona nakładki przeznaczona do nosa:

Strona nakładki przeznaczona do czoła, policzków i brody:

Tak jak pisałam powyżej, trzeba zrobić parówkę i przystąpić do odkurzania. Ale jak je wykonać?
Pierwsza sprawa to dołożenie nakładki do twarzy. Trzeba zrobić to zdecydowanym ruchem, aby zassało skórę. Następny krok to przesuwanie nakładką po skórze. Warto zwrócić uwagę na fakt, że zbyt długie zasysanie w jednym miejscu może powodować powstawanie czerwonych plamek, więc cały zabieg należy robić zdecydowanymi ruchami i nie zatrzymywać się na zbyt długo.

Rysunki pokazują, że pociągnięcia odkurzaczem po skórze mają być wykonywane od środka twarzy do zewnątrz. Czyli podobnie jak przy masażu twarzy, który opisałam wam tutaj i rozrysowałam też strzałkami kierunki wykonywania masażu:

Jedyna różnica polega na przeciągnięciach odkurzaczem do wągrów po czole. Na moim wykresie są zaznaczone pociągnięcia ku górze, natomiast odkurzaczowy wykres pokazuje ruchy od środka czoła do zewnątrz. 

Pozostaje kwestia nosa, który nie był uwzględniony w moim wykresie przy opisie masażu twarzy. Dlatego zrobiłam wykres samego nosa, żeby nosowanko było dla każdego zrozumiałe:

Minusem tego urządzenia jest włącznik, czyli klapka od baterii, którą trzeba nieustannie dociskać. Dociśnięta klapka ma być imitacją włącznika. Jest to nieporęczne rozwiązanie. Nie dość, że przeszkadza to przy wykonywaniu zabiegu, to jeszcze palce drętwieją od ciągłego nacisku.

Po zmaganiach z dociskaniem klapki opiszę wam swoje odczucia. Może najpierw kwestia wągrów, bo to o nie się tu rozchodzi. I tu niestety nastąpiło małe rozczarowanie. Wągry są może nieco mniej widoczne, bo z wierzchu zostały trochę odessane. Usunęły się jakieś śladowe ilości powierzchownych części wągrów, ale wszystko to co było głębiej, zostało na swoim miejscu. Na szczęście całokształt zabiegu okazał się bardzo pozytywny w skutkach. Skóra jest bardzo dobrze oczyszczona, wręcz przygotowana pod maski, kremy i sera. Oczyszczenie skóry jest widoczne gołym okiem i wyczuwalne pod palcami. Można zaobserwować także eksfoliację naskórka. Śmiało podsumuję, że jestem zadowolona ze wszystkiego z wyjątkiem klapki imitującej włącznik i wągrów, które nadal szyderczo patrzą na mnie w lusterku.