Long4lashes odżywka do włosów, co z nią?!

Po odkryciu fenomenu odżywki stymulującej wzrost rzęs Long4lashes, postanowiłam wypróbować także odżywkę do włosów. Pomyślałam, że nie mogli zrobić lipnego kosmetyku kondycjonującego. Moje rzęsy tak polubiły się z jednym z produktów tej marki, że byłam wręcz pewna sukcesu odżywki wzmacniającej włosy. 


"Receptura zawiera Tetraxidylum, czyli innowacyjny kompleks składników aktywnych, który stymulując mikrokrążenie, odżywia cebulki włosów i zapobiega ich wypadaniu. Betaina i olej ze słodkich migdałów nawilżają włosy, zapobiegając ich przesuszeniu oraz ułatwią rozczesywanie."

Odżywka wzmacniająca przeciw wypadaniu włosów, według producenta ma nawilżać włosy i zapobiegać ich przesuszeniu. Powinna poprawiać kondycję, ułatwiać rozczesywanie i zmniejszać łamliwość włosów, które mają być mięciutkie i odpicowane. 


Czy aby spełnia te zadania? Producent chyba zbyt wiele obiecał w przypadku tego kosmetyku. Wiem, że tytułowe i podstawowe zadanie to zapobieganie wypadaniu. Ja akurat nie mam problemu z nadmiernym gubieniem włosów, więc w tej kwestii nie mogę się wypowiedzieć, ale co z resztą obiecywanych zalet odżywki? Tak jak pisałam na początku, w stosunku do Long4lashes miałam oczekiwania bardzo wygórowane. Wszystko przez rewelacyjną odżywkę do rzęs, którą muszę wam niedługo zrecenzować, bo już kończę opakowanie. Chyba kończę. Ciężko przewiedzieć, bo nie widać ile jeszcze zostało w środku, ale miało jej wystarczyć na pół roku, więc już powinny być resztki. 


Moje odczucia?
Od czego by tu zacząć? Włosy nie są mięciutkie. Nie są nawilżone. Ani nawet nie rozczesuje się ich jakoś super...

Ogólnie odżywka nie spełniła nawet takich podstawowych wymagań prostego konsumenta. Nie jestem zadowolona. Może osoby z nadmiernym wypadaniem włosów widzą fajne efekty zapobiegające gubieniu włosów. Niestety moje wymagania wobec tego kosmetyku okazały się abstrakcją.