ZAMÓWIENIE Z AVONU | pielęgnacja, makijaż, paznokcie, biżuteria

Katalogi z kosmetykami Avonu… czy jest ktoś, kto ich nigdy w życiu nie przeglądał? Pamiętam, że pojawiały się w moim domu od zamierzchłych czasów. Gdy byłam dzieckiem, spore wrażenie robiły na mnie pachnące kartki imitujące zapachy prezentowanych na obrazku perfum. Nie przypominam sobie, by jakakolwiek inna firma miała takie bajery. Prezentowanie swoich produktów w tak nietypowy sposób spowodowało, że marka wryła się w pamięć jako jedno ze wspomnień z dzieciństwa.



Obecnie, gdy moja skóra domaga się dobroczynnych składników każdego dnia, mogę poznać się bliżej z kosmetykami Avonu. Nie poprzestaję na wąchaniu pachnących kartek, a dzisiaj chciałam się z wami podzielić wrażeniami z testowania produktów tej marki…



Czy spełniły swoją funkcję? Czy przyjemnie się ich używało? A może były totalną klapą i nie polecę Ci ich choćby firma chciała zapłacić mi miliony monet? O tym wszystkim już za chwilę…




ANEW VITAMIN C, czyli rozświetlająco-odmładzające serum do twarzy z 10% witaminą C to codzienna dawka witaminy. Jest to kosmetyk o przezroczystej konsystencji, która z jednej strony jest treściwa i rozprowadza się po skórze jak olejek, zaś z drugiej strony jest to formuła niezwykle lekka. Wchłania się w mgnieniu oka! Ma ciekawy, delikatny zapach przywodzący na myśl cytrusy. 



Cera po zastosowaniu tego produktu jest rozświetlona, wygładzona i widocznie odżywiona. Jak przystało na witaminę C, wyrównuje koloryt i sprawia, że skóra wygląda na zdrowszą. Bardzo polubiłam się z tym produktem, jest połączeniem wszystkich tych cech, które powinno mieć dobre serum. W dodatku... witamina C zalicza się do grona witamin młodości!

  


ANEW CLEAN to mleczko oczyszczające i maseczka w jednym. Jest to kosmetyk do cery normalnej i suchej. Pewnie się zdziwicie, bo zawsze marudziłam, że moja cera jest przetłuszczająca się…


Tylko krowa nie zmienia zdania i moja cera chyba wzięła sobie to powiedzonko do siebie. Po lecie jest pozbawiona naturalnej warstwy ochronnej i stała się mniej elastyczna. Nie mogę na to pozwolić, bo przesuszona skóra szybciej się starzeje.




_____________________


Jako mleczko oczyszczające - najłatwiej jest wycisnąć odrobinę produktu, wmasować w suchą skórę i spłukać wodą lub zetrzeć wacikiem. Do oczyszczania twarzy z rana sprawdza się perfekcyjnie, zwłaszcza, że jednocześnie pielęgnuje skórę. Do mycia twarzy wieczorem też jest w sam raz, o ile nie używacie wodoodpornych kosmetyków - z tymi delikwentami zawsze jest problem.



Jako maseczka nawilżająca - postępujemy prawie identycznie, z tą różnicą, że produkt pozostawiamy na skórze 3 minuty. Ja przedłużałam do 5 lub 10 minut jeśli miałam na to czas. Im maseczka jest na twarzy dłużej, tym lepsze i bardziej długotrwałe nawilżenie pozostawia. Trzeba jednak pamiętać, by nie zostawiać jej nie spłukanej / nie wytartej. Jest to naprawdę treściwy kosmetyk o bogatej konsystencji i pozostawiony samopas na skórze może zapchać pory, pamiętajcie o tym.



_____________________



No dobrze, ale teraz może coś do makijażu? Róż do policzków z Avonu - BE BLUSHED, MARK, kolor SOFT PEACH. Jest to niezwykle subtelny odcień, nie da się nim narobić problemu na twarzy. Raczej nie zrobisz sobie matrioszkowych policzków poprawiając makijaż na szybko bez lusterka, bo pigment tylko delikatnie muska policzki. Jest optymalnie nasycony. 



Zakochałam się w kolorze, który jak nazwa sugeruje - jest brzoskwiniowy. Posiada wprasowane drobinki, które nadają policzkom młodzieńczego blasku.  Brokat też jest odpowiednio subtelny, żeby przypadkiem nie zepsuć efektu zdrowych, rumianych pućków. Do trwałości też nie mam zarzutów, makijaż śmiało wytrzymuje cały dzień - nawet pod maseczką pozostaje na swoim miejscu. 



Lakier do paznokci COLOR TREND - zepsuła mi się lampa do utwardzania hybryd i zdecydowałam się pomalować paznokcie zwykłym lakierem. Kolor LIMONCELLO to jasny, świeży kolor nadający dłoniom estetycznego wyglądu. Jak wytrzymałam z mokrym lakierem na paznokciach bez utwardzenia go tak, jak bym utwardziła hybrydę? Nie było łatwo, bo przyzwyczaiłam się do mojej lampy, która ostatnio wyzionęła ducha i opuściła nasz pandemiczny świat. Ciężko wytrzymać ze schnącym lakierem na dłoniach, ale jak już się uda - mój LIMONCELLO trzymał się na płytce jak mało który lakierowy zwyklak. 



A teraz totalny hit! Może nawet już znacie ten produkt? 2-IN-1 LIP TATTOO to dwustronny flamaster, który zawiera zarówno konturówkę, jak i wypełniacz. Pierwsze próby starannego umalowania ust były jałowe, ale jak już załapałam o co chodzi to mój makijaż trzymał się znaczną część dnia. Przybliżę swój problem - nakładałam odrobinę pomadki nawilżającej pod mazak. To spory błąd, usta muszą być czyste i suche, żeby udało nam się nałożyć produkt równomiernie. 




"Tatuaż do ust" nadal wyglądał dobrze, gdy powycierał się od jedzenia, picia i noszenia maseczki. Zjadł się bardzo korzystnie i wyglądał jak… jak usta ombre? Jak dyskretne podkreślenie konturu ust? Usłyszałam wtedy komplement, że moje usta wyglądają na pełniejsze. Wychodzi na to, że pościerany makijaż może wyglądać naprawdę korzystnie!



avon

Wiecie, że Avon to nie tylko kosmetyki? Mają także akcesoria i biżuterię, taką jak choćby moja bransoletka z kamieniem szlachetnym. Kamień o tajemniczej nazwie tygrysie oko [TIGER’S EYE] to idealna ozdoba na jesień. Pięknie mieni się różnymi odcieniami brązów i złota - zdecydowanie są to kolory obecnej pory roku. 



Frędzelek zawieszony po drugiej stronie sprawia, że bransoletka jeszcze bardziej wpasowuje się w mój gust. I tak, wiem, że jest to ozdoba na rękę, ale tak bardzo pasuje mi do tatuażu na kostce… 



Mam też dwie próbki, a jedna z nich to powalający męski zapach Absolute by Elite Gentleman. Zapach jest kuszący, ciepły, orientalno-drzewny. Kojarzy się z eleganckim mężczyzną, ubranym w garnitur albo chociaż w koszulę - byle by była śnieżnobiała i w połowie rozpięta, if you know what I mean.



Szminka Matte Legend w kolorze WANTED. Produkty z tej serii zawierają nawilżającą bazę, dzięki czemu są niebywale kremowe. Usta wyglądają na zdrowe i optymalnie odżywione. Co do koloru, jest on czerwienią wpadającą w róż - jest wyrazisty i odważny, ale ma też w sobie pewną nutkę kojarzącą się z dziewczęcością i delikatnością. Trwałość nie jest tak powalająca jak w przypadku mazaka do ust prezentowanego powyżej, ale tego mazaka niewiele produktów jest w stanie przebić. 




~stay safe honey