Remonty, remonciki...

Czy mieliście styczność ze sztukaterią elewacyjną? Może ktoś z Twoich znajomych ma ją w swoim domu, a może znasz ten temat od podszewki, bo sam dzierżysz taki elegancki dodatek? Moje oczy najbardziej cieszą się do elewacji wewnętrznej. Wystrój wnętrza podkreślony tym delikatnym, a zarazem wyniosłym i niezwykle eleganckim dodatkiem, prezentuje się wspaniale. W swoim rodzinnym domu, u siebie w pokoju, miałam na suficie rozety. 

Rozeta to element dekoracyjny sufitu, który znajduje się na samym jego środku i może stanowić otoczkę dla żyrandola. Przeważnie znajdują się na niej ornamenty inspirowane kwiatami. Technika zdobienia na rozetach zwana jest ryflowaniem, co by to nie znaczyło…


Szkoda, że nigdzie nie mam zdjęcia rozet z mojego pokoju, nie mam możliwości pokazania wam w co wgapiałam się jako nastolatka, gdy leżałam na roztarganym kocu i z telefonem w ręku, wypisując po 600 sms-ów dziennie …wcale nie przesadzam z tą ilością. Przesadzam w liczbach tylko wtedy, gdy jakiś okres czasu w swoim życiu określam mianem trzystu lat! Faktycznie tyle sms-owałam w latach gimnazjalnych. Wykupowało się wtedy pakiet 600 sms-ów za jakieś tam nieduże kwoty i taki właśnie pakiet potrafiłam zużyć w zaledwie jeden dzień! Normalne to?!

Powracając na właściwe tory rozmowy, pogadajmy trochę o elewacjach. Sztukateria elewacyjna jest czymś, co nada charakter nawet małemu pokoikowi ~ tak jak było w przypadku moich czterech ścian w rodzinnym domu ulokowanym na przedmieściach jednego z najbardziej wyśmiewanych miast w kraju. Podpowiem, że jest to jeden z punktów naszego Polskiego trójkąta Bermudzkiego.


Poza elewacjami, bardzo gustownie wyglądają także dekory oraz fasety ...i oczywiście kolumny z ozdobnymi głowicami, które nadają nie tylko osobliwego uroku wnętrzu, ale zaczyna ono wyglądać tak bogato, że śmiało można wtedy rzucić kultowym tekstem z  pewnego polskiego filmu ...Marian! Tu jest jakby luksusowo! 

Tych bajerów niestety nie miałam u siebie, ale zastanawiam się nad takim rozwiązaniem do przyozdobienia jednego z pokojów. Najbardziej podoba mi się wizja gipsowego dekoru w łazience, ale niestety nie planuję na tę chwilę zmieniać jej wystroju. Trzeba by było zrobić w niej totalną demolkę i zacząć wszystko od nowa, żeby efekt był zadowalający. 

Natomiast pokój mam jeszcze świeży, nie tak dawno malowany, umeblowany jasnym drewnem. Nad moją toaletką wisi ogromne lustro i tak sobie myślę, że można nad nim strzelić jakiś gipsowy dekor, który nada toaletce elegancji, a codzienne wykonywanie makijażu będzie jeszcze przyjemniejsze. Czy wy też wolicie funkcjonować w otoczeniu, które w jakiś sposób jest spersonalizowane pod wasze gusta? Ja ostatnio odpicowałam sobie kuchnię, na poniższym zdjęciu możecie zobaczyć mnie przy malowaniu sufitu.

Zaczęłam również reorganizację swojej toaletki ~ poukładałam kosmetyki w organizerach, segregując produkty kategoriami. Wcześniej często grzebałam w nieuporządkowanych stosikach, by odnaleźć jeden, konkretny kosmetyk. Nie mogłam go rzecz jasna znaleźć, bo ginął gdzieś w czeluściach zupełnie niepotrzebnych mi w danym momencie rzeczy. Właściwie nawet nie do końca wiedziałam czym dysponuję, bo w tłoczno wypełnionych szufladach toaletki, nie dało się dostrzec wielu rzeczy. 

O niektórych kosmetykach zapominałam, a odnalezione po jakimś czasie, nie były już zdatne do użytku. Mam tego wszystkiego sporo, jak przystało na kosmetykoholiczkę i jednocześnie waszego królika doświadczalnego testującego nowości. Tak więc, moje kosmetyki zostały podzielone na kilka kategorii i od niedawna mam osobne pudełko na produkty do ust, osobne na kosmetyki do rzęs i brwi, jeszcze inne na pudry, bronzery i róże. Nie będę wam wymieniała wszystkich tych moich pudełek ~ o organizacji toaletki zrobimy sobie oddzielną pogadankę, może zainspirujecie się moim pomysłem.


…tej toaletce jednak nadal czegoś brakuje i mam kilka fajnych pomysłów, pośród których jest właśnie dekor, który można śmiało umieścić nad lustrem. Jak ktoś z was ma doświadczenie z tego typu ozdobami, koniecznie dajcie znać ~ w komentarzu, czy nawet w wiadomości prywatnej, bo zauważyłam, że wiele z moich misiów kolorowych preferuje właśnie tą drugą formę kontaktu ze mną.