Wieczór w domowym, szampańskim SPA!


Maseczki w płachcie są idealną pielęgnacyjną alternatywą dla tych, którzy w łatwy i szybki sposób chcą poprawić kondycję swojej skóry. Sprawdzą się tuż przed dużym wyjściem. Optymalne nawilżenie i odżywienie skóry jest ważne, gdy chcemy, aby nasz makijaż prezentował się nienagannie przez całą noc. 


Ja, z okazji zbliżającego się Nowego Roku, wybrałam szampańskie maseczki w płachcie marki COSCODI. Dostałam je w biedronce i jak ktoś nie widział tego na własne oczy, to pewnie nie uwierzy, że zapłaciłam za nie zaledwie po 2,50 zł. Była jakaś mega promocja kosmetyków, a w pudełeczku z wyprzedażowymi produktami było tylko kilka szampańskich maseczek i z pięć jakichś wątpliwej jakości kremów. Nie było za bardzo w czym wybierać, zresztą można śmiało powiedzieć, że wykupiłam połowę tych wyprzedażowych łupów. Kiepsko wyposażona jest ta nasza biedra za rogiem, oj kiepsko...


Wersja zielona jest nawilżająca, posiada ekstrakt z winogron i wąkrotki azjatyckiej. Płachta jest wykonana z tkaniny Cupra, co daje jej niezwykłą wytrzymałość. Przyznam, że materiał jest bardzo fajnie ścięty, leży jak ulał. 

Maseczkę bardzo komfortowo nosi się na twarzy przez te 15-20 minut, które zaleca producent. Trzymałam ją nawet nieco dłużej, około pół godziny. Pod koniec wyschła w niektórych miejscach i gorzej przylegała do skóry, no ale to już było poza zalecany czas, więc nie ma się co dziwić. 


Saszetkę z maską należy potrzeć przed otwarciem w celu dokładnego wymieszania składników. Jest to ważne, jeśli zależy nam na dokładnym i równomiernym zaaplikowaniu produktu pielęgnacyjnego na skórę. Od tego może też zależeć jak dobrze maska spoi się z twarzą na SPA-kwadrans i czy nie będziemy użerać się w tym czasie ze spadającą płachtą. 


Po zastosowaniu maski, twarz jest intensywnie nawilżona, odżywiona i wygląda znacznie zdrowiej. Dotykiem można sprawdzić w jakim stopniu kosmetyk wpłynął na skórę i zapewniam, że jest to wyczuwalne. Jest delikatna, miękka i wygładzona.


Maski w płachcie Coscodi mają to do siebie, że jakiś czas po ściągnięciu materiału z twarzy, na skórze pozostaje mnóstwo kosmetyku. Najlepiej zaczekać do całkowitego wchłonięcia, ale w pośpiechu akceptowalne jest też wmasowanie lub wytarcie nadmiaru produktu.


Różowa wersja jest rozświetlająca, ma w sobie ekstrakt z winogron i wodę z róży stulistnej. Stosujemy ją identycznie jak zielony wariant maski. Daje efekt odżywienia i nawilżenia, dodatkowo wyrównuje koloryt skóry i wygładza jej powierzchnię. Po tej masce skóra pozostaje lepka przez dłuższą chwilę, jak po poprzednio opisywanej, zielonej. Warto zaczekać do wchłonięcia całego produktu.






________________




Tego typu maski w płachcie będą w sam raz także na poranek po Sylwestrowej nocy. Podczas kaca warto nawodnić się nie tylko od wewnątrz. Warto także dać coś wysuszonej alkoholem skórze. Coś, co doprowadzi ją do stanu używalności. A w kacowość samopoczucia z pewnością najłatwiej sięgnąć po płachtę.





~SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!