Czy warto robić postanowienia noworoczne?


Nieubłaganie zbliża się wyczekiwany przez wielu Sylwester i tym samym Nowy Rok. Zapewne nie jedna osoba podsumuje swoje poprzednie dwanaście miesięcy na podstawie postawionych sobie przed rokiem celów. Cieszyć będą się szczęściarze, którym udało się zrealizować chociaż część tego co zaplanowali. Gorzej z osobami, które porzuciły swoje cele zaraz po rozpoczęciu dążenia do ich osiągnięcia i z moich obserwacji wynika, że większość osób należy właśnie do tego niechlubnego kręgu.


Okazuje się, że postanowień jest dużo, a sukcesów mało. Zabawne jest, że najczęściej to osoby z mnóstwem punktów wypisanych na swojej liście, porzucają swoje starania najszybciej i już do nich nie wracają. Tylko po co jak co roku robić kolejną, ciągnącą się w nieskończoność listę? Tym sposobem tylko zaplątuje się taki nieszczęśnik w planach zrobienia cudów ze swoim życiem.


Jednakże nie jest tak, że neguję robienie postanowień na nadchodzący rok. Dobrze zaszczepić w sobie chęć zmiany czegoś na lepsze, ale moim zdaniem są warunki, które wspomniany spis cudów musi spełnić. Dopiero wtedy postanowienia noworoczne mogą naprawdę zostać zaaplikowane w nasz krwiobieg niczym szczepionka przeciwko zrezygnowaniu z niejednokrotnie ciężkiej drogi prowadzącej do postawionego sobie celu. 


Ważne, żeby plan zmiany danego aspektu naszego życia był możliwy do spełnienia i dobrze by było mieć pewność, że chce się to osiągnąć. Biorąc pod uwagę te zasady, lista pewnie stanie się krótsza. Wtedy łatwiej osiągnąć każdy punkt znajdujący się na niej. Mniejsza ilość wypunktowań sprawia, że cele stają się czymś ważniejszym niż tylko jednym z ogromu wersów, upchniętym między zrzuceniem paru kilogramów, a podcięciem włosów. 



Postanowień niech będzie mniej, ale niech będą to tylko te ważne!


 Wetknięcie istotnych spraw wśród bzdur, niestety stawia je na podobnej płaszczyźnie i może stać się tak, że zaczniemy postrzegać je właśnie tak jak te błahostki-można je sobie spełnić, ale nie trzeba. Po co w takim razie robić spis cudów życiowych? 

Stawiajcie sobie cele, jak najbardziej, ale z głową. Tak, żeby podczas otwierania szampana za rok można było wznieść toast za zmianę swojego życia na lepsze! 










Lampki w kształcie gwiazdek i długopis imitujący strzykawkę są z:


Na zdjęciach nie da się ująć magii tych lampek, ale wierzcie mi na słowo, tworzą niesamowity nastrój dzięki temu, że migają i zmieniają kolory. Co jak co, ale migające gwiazdki bardzo przypadły mi do gustu:

Pisząca strzykawka jest dość kontrowersyjna. U mnie na blogu pewnie jeszcze niejednokrotnie posłuży jako rekwizyt:

Moja zniżka do wykorzystania dla was na zakupy w powyższym sklepie internetowym:
WWNT10