Test K*lips Lovely, co się okazało?


Ostatnio bestsellerem stają się pomadki firmy Lovely odwzorowane na kultowych Lip Kit by Kylie. K*lips to pomadka o matowym wykończeniu, która ma w zestawie także konturówkę odpowiadającą jej kolorystycznie. Po rozpakowaniu widać, że obydwa elementy zestawu ulokowane są w plastiku utrzymującym je w ryzach i zabezpieczającym przed ewentualnymi uszkodzeniami. Nooo patrząc na to jak klientki Rossmanna rzucały się na te pomadki to faktycznie warto było zapakować je tak, żeby nie odniosły żadnych obrażeń.


Ja wybrałam kolor NEUTRAL BEAUTY.
Spodobał mi się nie tylko jasny brąz, ale mam sporą gamę kolorystyczną wśród swoich pomadek i moim wyborem kierowało poniekąd to, aby nie powtarzać kolorów, które już mam.




Sam etap malowania jest dość przyjemny, konturówka rozprowadza się bez zarzutów, można nią ładnie obrysować usta, ponieważ konsystencja jest ani za twarda ani za miękka. Wypełnienie ust pomadką jest równie łatwe, konsystencja jest tak fajnie dopracowana, że nie wałkuje się na ustach jak u niektórych matowych szmin. 

Wrażenia podczas aplikacji zadowalające, ale co jak już przejrzałam się z niby wykończonym makijażem ust? Moja dolna warga jest dość pełna i po obrysowaniu jej konturówką w standardowy sposób, niestety okazało się, że kontur dolnej wargi wydawał się ciemniejszy niż wypełnienie. Dlaczego? Ano dlatego, że pełna warga obrysowana konturówką nieco ciemniejszą od pomadki wygląda źle! Różnica kolorystyczna konturówki jest prawie nie zauważalna, ale jak podkreśliłam nią kontur wypukłej powierzchni to nie wyglądałam dobrze. 

Na szczęście następnym razem zrobiłam inaczej. Nie narysowałam wyłącznie kreski na granicy warg, ale pokryłam konturówką też zewnętrzną powierzchnię ust. Nakładając pomadkę, pokryłam także to co wcześniej smyrnęłam konturówką i tym sposobem pozbyłam się brzydkiego obrysowania ust, a uzyskałam efekt bardzo lekkiego, ledwie zauważalnego ombre. 


A teraz jeszcze jedna kwestia! Jak zjada się ta pomadka? 
To zależy od tego czy akurat nie jemy jak świnka czegoś tłustego. Jeśli mając na ustach K*lips pijemy, jemy nie tłuste potrawy to zjada się bardzo estetycznie. Stopniowo wyłania się naturalny kolor ust. Natomiast jak na etapie mega głodu zamieniłam się w świnkę i jadłam szybko-a więc wcale nie zważając na nałożoną pomadkę i do tego miałam wtedy dość tłusty posiłek to moje usta wyglądały jak poplamione czymś brzydkim. Tu kolor ust, tu pomadka w kształcie plamy. 

Sprawdziłam też jak struga się konturówka. Przeważnie nie chcą mi się one strugać bezproblematycznie, ale co do tej z K*lips nie mam zastrzeżeń. Warto zauważyć, że strugałam ją zwykłą strugaczką z kiosku.

Podsumowując. Jestem zadowolona z tego produktu. Co prawda jest on na chama odzwierciedlony od Lip Kit by Kylie. Nawet wygląda jak jego podróba, ale uznając, że był on Lip Kitem tylko zainspirowany to jestem na tak! 



Dołącz do mnie na facebooku i bądź na bieżąco!