Pewnie sporo z was słyszało o odżywce do paznokci EVELINE 8 w 1.

Może nawet już ją wypróbowałyście? Jeśli tak, to ciekawi mnie czy jesteście w grupie jej zwolenniczek czy jednak w grupie przeciwniczek.

Tą odżywkę można albo kochać albo nienawidzić, ja zaliczam się do zakochanych w niej. Z natury mam mocne paznokcie, ale wspomniana odżywka jeszcze polepszyła ich stan. Stosuję ją pod lakier jako swego rodzaju bazę, dzięki temu lakier trzyma się o wiele, wiele dłużej. Dla moich paznokci to najlepsza odżywka jakiej dotychczas używałam.

Jest też spore grono jej przeciwniczek, a wszystko za sprawą obecnego w składzie formaldehydu. Ten komponent jest obecny w wielu odżywkach do paznokci i czai się także pod innymi nazwami!

Co to jest formaldehyd? 
Jest to środek odkażający, bardzo silnie odkażający. Można uznać to za plus, ponieważ zwalcza między innymi szkodliwe bakterie i grzyby. Jednak należy znać też negatywne działanie formaldehydu. Jest on substancją, która może choćby uczulać, niektórzy mogą uznać to za nic wielkiego, ale zróbmy dalszy przegląd informacji. Jest silnie toksyczny i ma działanie rakotwórcze. Tak, ma działanie rakotwórcze jak bardzo wiele przedmiotów codziennego użytku. Odnoszę nieodparte wrażenie, że na każdym kroku mamy do czynienia z czymś co przyczynia się do rozwoju raka, to przerażające...


Za sprawą tego składnika odżywka może wywołać dwie różne reakcje paznokci. 

Pierwsza następuje wtedy, gdy paznokcie bronią się przed formaldehydem i dzięki temu płytka staje się grubsza, mocniejsza i wzrost paznokcia jest szybszy. 

Drugą reakcją są różnego rodzaju podrażnienia i przebarwienia, a nawet zniszczenie płytki paznokcia. Może wystąpić onycholiza. Jest to oddzielenie się płytki paznokciowej od łożyska i zgromadzenie powietrza pod paznokciem.





Nie należy przesadnie przerażać się tym wszystkim i radykalnie zaprzestać używania odżywek do paznokci. Ważne, aby decydując się na odżywkę z formaldehydem, przed użyciem zrobić test uczuleniowy, o którym pisze sam producent:
Preparat należy najpierw przetestować w ciągu 2-3 dni. W przypadku reakcji alergicznych, uczucia pieczenia lub bólu, przerwać kurację.


Wypróbowałam tą odżywkę sporo przed analizą jej działania. Teraz wzbudza ona we mnie sprzeczne uczucia, ale moje paznokcie już zdążyły ją pokochać. Miałyście z nią styczność? Jakie efekty przyniósł wam budzący kontrowersje formaldehyd?




Jak być nieznośną i upierdliwą dla swojego lubego? Oto kilka wskazówek:

1. Nie precyzuj o co Ci chodzi, nigdy! Niech sam się domyśli.

2. Obrażaj się o co tylko się da! Nie przegap żadnej okazji do obrażenia się, przecież wiesz, że tym zdziałasz najwięcej. Na co nie pomoże ten sposób, pomogą inne, które masz w zanadrzu. Może ten z punktu trzeciego?



3. Płacz przy każdej kłótni. Może zmięknie i przeprosi, nawet za sytuację, w której to Ty zawiniłaś. Po co miałabyś się przyznawać, że to Twoja wina? 

4. Zabraniaj mu wszystkiego, traktuj go jakby miał pięć lat. Ty jesteś tu w roli wyrodnej matki.



5. Co do zabraniania-jeśli jednak zrobi coś wbrew Twojej woli, a już co gorsza napije się piwa z kolegami to rób aferę! Tylko nie zwlekaj, rób ją odrazu. Zanim jeszcze dokończy pić to piwo. 

6. Zamiast poprosić o pomoc/przysługę, powiedzieć o swoim problemie, wyjaśnić pewne niedomówienia, czekaj, aż się domyśli. Jeśli się nie domyśli patrz punkt drugi. Albo trzeci. Albo zrób aferę jak w piątym. Albo zrób pakiet punktu drugiego, trzeciego i piątego. Kolejność dowolna.



To takie główne wskazówki, lecz zamiast się do nich stosować, lepiej unikać tego typu zachowań. 

Zauważyłam, że mam sporo nastoletnich czytelniczek. Pewnie nie jednej nastolatce przyda się lista przykładowych zachowań jakich unikać w kontaktach damsko-męskich. To właśnie czas, gdy zaczyna się u was burza hormonów, ale oszczędźcie chłopakom wrzasków, pisków, obrażania się. 

Nie jestem ani psychologiem, ani nie prowadzę bloga z poradami dla nastolatek, ale pewne obserwacje podsunęły mi pomysł na takiego posta. Moje ostatnie obserwacje wręcz wymusiły na mnie poruszenie tego tematu na blogu. Nie każda z was ma takie nastoletnie szaleństwo, wiem;D 

Ujęłam temat sarkastycznie, od tak.

Pozdrawiam i zachęcam was do dopisania w komentarzach kolejnych punktów do tej listy! ;D

Witajcie, cześć!

Spodnie, które przerabiałam wyglądały początkowo tak jak w poniższym poście:





Niestety poplamiłam je na udzie i podczas prób czyszczenia moje czarne spodnie zyskiwały w okolicach plamy coraz to więcej odcieni szarości-fifty shades of grey;D

Pomyślałam, że warto je jakoś wykorzystać, mimo tej wady. 

Wziełam do ręki nożyczki, w miejscu plamy zrobiłam poziome nacięcie na nogawce, takie samo zrobiłam na kolanie.


Po zrobieniu poziomych nacięć poszarpałam brzegi dziur, wyciągając z materiału sporo pojedynczych nitek. Tym sposobem dziury nabrały efekt wystrzępionych. 


Korciło mnie, aby zrobić podobnie też na drugiej nogawce, ale skoro moja noga nadal jest chora to nie mogę przez swoje widzi mi się narażać jej na wychłodzenie, szczególnie w okolicach kolana.





Spodnie końcowo prezentują się tak:


Ale może pokaże całą stylizację? To chyba lepsze niż pokazanie wyłącznie spodni, zbyt smutno by to wyglądało.




A teraz już trzeba odpalić na laptopie Breaking Bad. Przy odcinku, no może przy dwóch odcinkach wypić kawę, a później robić ogarniaczkę na rehabilitację. Niestety dwa dni temu dokończyłam czytać książkę, która umilała mi czas w trakcie zabiegów. Ta książka to "Chemia miłości. Poznać i zrozumieć człowieka". Muszę zdobyć także inne książki z tej serii, zaciekawiło mnie parę tytułów. Dajcie znać w formularzu kontaktowym, który jest na dole mojego bloga, jeśli ktoś z was ma na zbyciu takie tytuły jak: 
"Mózg, umysł, świadomość. Poznać i zrozumieć człowieka", 
"Nowe terapie, przyszłość medycyny. Poznać i zrozumieć czowieka",
"Zdarzyło się naprawdę. Nie uwierzysz, dopóki nie przeczytasz".

Co do serialu to oglądam dopiero pierwszy sezon, jestem bardzo zaciekawiona co będzie dalej. Jeśli ktoś nie widział Breaking Bad, a tak jak ja-lubi czasem pooglądać seriale to polecam! 




Zostałam nominowana do liebster blog award.

Bardzo dziękuję za nominację www.minneysoul.blogspot.com i tym samym dziękuję także za docenienie moich blogowych starań. Jak wiadomo nominacja do liebster blog award to swego rodzaju wyróżnienie blogera i uznanie jego bloga za warty odwiedzenia.

Teraz już pora na pytania od minneysoul i na moje odpowiedzi;>

1. Czy lubisz czytać książki? Jeśli tak to jakie?
Pewnie, że lubię czytać książki. Nie mam ulubionego autora czy ulubionego typu czytanych książek. W dzieciństwie bezdyskusyjnie ulubiony był Harry Potter, wszystkie części wręcz pożerałam wzrokiem. Teraz nie mam nic co szczególnie przypada mi do gustu, wiem natomiast czego nie lubię. Nie lubię tego na co jest nagonka i co jest wszechobecnie uwielbiane. Mimo, że intryguje mnie tematyka 50 twarzy Greya i mimo, że dwa zakupione przeze mnie tomy stoją na mojej pułce już baaardzo długo, to jeszcze ich nie przeczytałam. Dlaczego? Z powodu wszechobecnego uwielbienia dla tej książki, a ja jak zawsze przekornie jeszcze jej nie przeczytałam.

Nie lubiłam też czytać swojej pracy licencjackiej, ale jak ją obroniłam to cieszyłam się mega, dostałam także kwiaty w ramach gratulacji, prześliczne.


2. Jaka Twoim zdaniem powinna być kara za znęcanie się nad zwierzętami?
Można by było puścić wodze wyobraźni odnośnie wyszukanych kar cielesnych, adekwatnych do tego co przeszły zwierzęta. Z tym, że to nie wniesie nic, poza bólem dla zwierzęcego oprawcy. Moim zdaniem najbardziej postępowe było by nałożenie mega odczuwalnej kary pieniężnej przeznaczonej na rzecz schronisk i instytucji pomagających zwierzętom. Zrobił drań krzywdę jednemu pieskowi? To niech buli hajsy na całe stado piesków.


3. Czy jest coś co chciałabyś zrobić, ale bardzo się boisz?
Tak. Jest to wytatuowanie sobie całego rękawa, kawałka dekoldu i tak dalej. Nie chodzi tu o strach przed bólem, robiłam makijaż permanentny brwi i górnych kresek na powiekach, więc i tatuaże bym zniosła. Strach jest przed tym, że pracodawcy patrzyliby na mnie krytycznym okiem. Nasze społeczeństwo jeszcze nie całkiem dojrzało do wstrzymania się od oceny ludzi na podstawie nieszablonowego wyglądu.

4. Czego żałujesz w swoim życiu najbardziej?
Staram się nie żałować, ale zamiast się rozpisywać na ten temat, pozwolę sobie odesłać was do pewnego tematycznego wpisu znajdującego się na moim blogu, tutaj podaję do niego link: http://kwietniowaaa.blogspot.com/2015/10/zaujesz-czegos-czegokolwiek.html

5. Co skłoniło Cię do założenia bloga?
Powodem założenia bloga była myśl podsunięta przez znajomych, którzy otrzymali ode mnie zdjęcie stylizacji konkursowej. Niby sceptycznie przyjęłam namowy do założenia bloga, ale ciągle to do mnie wracało. Myślałam sobie-czemu nie? Po paru dniach już nachodziły nie namiastki pomysłów na wpisy i wtedy już nie było odwrotu. Podjęłam wyzwanie i tak mi się to spodobało, że przez ten krótki czas zrobiłam sporo wpisów i ani myślę z tego rezygnować.

6. Co Cię inspiruje?
Właściwie wszystko z czego tylko można czerpać pomysły-wszystko wokół;>

7. Jak widzisz swoją wymarzoną pracę?
Wymarzona praca to taka, która będzie rozwojowa. Do tego nie będzie wprowadzała w życie rutyny, z tym, że mimo braku rutyny oczekuję poczucia komfortu materialnego i psychicznego.

8. Czy lubisz gotować?
Lubię. Najbardziej lubię gotować z lubym, ma to w sobie pewien urok;>

9. Lubisz imprezować czy raczej wolisz spokojny tryb życia?
Wolę spokojny tryb życia, jednakże od czasu do czasu mam potrzebę poimprezować, zresetować się i jak już się resetować to grubo-grubo albo wcale;D

Do tego uwielbiam koncerty, tak bardzo bym na jakiś wybyła...


10. Potrafisz grać na jakimś instrumencie?
Niestety nie, nie umiem grać na żadnym instrumencie.

11. Najpiękniejsze wspomnienie z dzieciństwa.
Przyznam, że z dzieciństwa mam mało pozytywnych wspomnień. Więcej jest tych negatywnych, które wywarły na mnie swoje piętno. Z tego powodu nawet nie będę szperać w pamięci w poszukiwaniu tego, które mogłabym uznać za najpiękniejsze, ponieważ po drodze natknęłabym się na szwędające się po mojej głowie negatywne wspomnienia. Wolę ich unikać;>





Pytania, które zadaję dalej:
1. Na początek-co spowodowało, że zdecydowałaś/zdecydowałeś się założyć bloga?
2. Jaka osoba w ostatnim czasie wywarła na Ciebie jakiś większy wpływ? Może to być wpływ pozytywny bądź negatywny.
3. Jakimi słowami określisz swój styl życia?
4. Czy jest coś co Cię szczególnie denerwuje? Jeśli tak, co to takiego?
5. Uważasz się za osobę tolerancyjną? Uzasadnij swoją odpowiedź.
6. Co Cię uszczęśliwia w trakcie zwykłego dnia?
7. Dlaczego Twój blog nosi taką nazwę? Skąd wziął się taki pomysł?
8. Posiadasz przedmiot, który musisz mieć zawsze przy sobie i bez którego czujesz się niekomfortowo?
9. Utrzymujesz pedantyczny porządek czy może w Twoim otoczeniu lubi rozgościć się nieład?
10. Jest coś co nazwałabyś/nazwałbyś ósmym cudem świata?
11. Na koniec napisz czego możemy spodziewać się na Twoim blogu w najbliższym czasie.




Wypiszę swoje nominacje, ale najpierw pragnę zaznaczyć, iż kolejność wypisanych przeze mnie blogów jest przypadkowa, bez żadnej ustalonej hierarchii;>




W takim razie moje nominacje trafiają do następujących osób:

Leniwie witam was w piątkowy jesienny wieczór. Czy aby napewno piątkowy? Dla mnie dni są takie same...

Już niebawem zrehabilitują mi kolano! Ale póki jeszcze jestem kuśtykająca to siedzę w domu, napawam się jesienną aurą zza okien i popijam ciepłe napoje. Niby fajnie, ale wcale nie fajnie.


Dobrze mieć czas na leniuchowanie, jednakże nie wtedy gdy jałowe siedzenie w domu jest przymusem. Zamiast siedzieć z obolałą, niewygodnie ułożoną nogą, wolę coś innego. Wole mieć świadomość, że zrobiłam coś na co miałam chęć, coś co przyniosło pewne zamierzone efekty, ewentualne coś co przyniosło zysk. Wtedy wolny czas niósłby za sobą przyjemność, błogość odpoczynku. Aż przyszedł mi na myśl fragment piosenki rapera pochodzącego z mojego miasta. Już nie mogę się doczekać, aż i u mnie będzie tak:





"Trzeba dzisiaj nie mieć czasu, żeby jutro mieć czas,
plecy masz do przerwy, teraz odróbka strat.

Mocniej, mocniej - wiem, że to dźwigniesz,

nieistotne co tam robisz, byle na pełnej piździe."

-Kękę





A jako, że mam przymusowe leniuchowanie to pokaże wam mój zwyczajny outfit of the day, fikuśną fryzurę i robiony próbnie makijaż oczu, który je optycznie powiększa.




Sklejka sklejkę sklejką pogania, tadam!



Przybliżenie na biżuterię, łańcuszki i pierścionki. Jeden z pierścionków składa się z literek, tworzą one napis friends-moja pamiątka;>







Dzisiejszy wpis został przypisany do trzech kategorii, do tej pory nie było takich sytuacji. Ten można znaleźć pod etykietami: stylizacje, lifestyle, a także książkowe mądrości. Aaale zaraz, zaraz. Dlaczego książkowe mądrości? Jest tu cytat, może nie jest zaczerpnięty z książki, ale tak bardzo palce pchały mi się na klawiaturę, żeby wklepać te książkowe mądrości, tak baaardzo;D




Przez moją uszkodzoną nogę potrzebuję dresów czy jakichkolwiek luźnych spodni. Legginsy czy jeansy uciskają moje obolałe kolano, utrudniają moje i tak ograniczone funkcjonowanie. Niestety po zakup nowych dresów trzeba byłoby się wybrać na jakieś dłuższe poszukiwania. Chodzenie po centrum handlowym podpierając się o kulę? Fatalna wizja. 

Ostatnio byłam w pepco po coś, nawet nie pamiętam po co, ale pokuśtykałam do wieszaków z ciuchami i trafiłam na fajne legginsy-odrazu miałam wizje jak je przerobić. Kosztowały tylko trzy dychy. Myślę, że chcąc kupić dresy, nie znalazłabym żadnych w tej cenie. Wstępnie legginsy wyglądały tak:



Chcąc zrobić dresy, sięgnęłam po legginsy w rozmiarze m, żeby na mnie noszącej rozmiar xs, xxs faktycznie wyglądały jak luźne dresy, a nie jak niedopasowane legginsy.


Z powodu sporo za dużego rozmiaru, legginsy były za długie. Aby je skrócić, najpierw oceniłam ile materiału trzeba odciąć i do dzieła.



Następnie podwinęłam nogawki i podszyłam materiał tak, aby podwinięte nogawki nie miotały się podczas użytkowania. Ważne, aby szyjąc ręcznie nie robić tego w widoczny sposób. Lepiej jeśli nie widać nitek, które mogłyby zepsuć końcowy efekt.





Końcowo dresy prezentują się tak i co najważniejsze-dają komfort dla mojego uszkodzonego kolana. Wygoda i brak obcierania o strupy po szwach<3








Pojawiła się nowa kategoria na blogu, zapraszam do przeczytania pierwszego wpisu dotyczącego książkowych mądrości.





"Nigdy tak naprawdę nie przestaniesz pamiętać o czymś, co zrobiłeś, choć, jak dobrze wiesz, nie powinieneś. Takie rzeczy pałętają się w Twojej świadomości, snują się po jej obrzeżach niby złodziej przeprowadzający rekonesans przed skokiem."

-Cecelia Ahern





Co może snuć się po obrzeżach świadomości? Przykładów może być mnóstwo. Żałujemy tego co zrobiliśmy źle, a można było postąpić na tyle innych, lepszych sposobów. Skupiamy na tym uwagę i nie przykładamy się w stu procentach do tego co dzieje się teraz. Głowa pełna jest negatywnych myśli dotyczących przeszłości. Pora na postawienie przed sobą paru celów. Po co? Po to, aby nie zaprzątać sobie głowy tym co było nie takie jak trzeba, lecz starać się dla spraw bieżących. Tamto i tak nie jest do poprawki, czas nie przesuwa się wstecz, czyż nie? Często jesteśmy mądrzy po fakcie, układamy sobie w głowie różne scenariusze jak można było postąpić, plujemy sobie w brodę, że nie wybraliśmy najlepszego rozwiązania. Nie bierzemy pod uwagę faktu, że dopiero teraz wiemy jakie rozwiązanie było najlepsze, życie niestety zobowiązuje nas do podążania w ciemno i dlatego tak często zdarzają nam się niewłaściwe wybory. Przecież znając konsekwencje każdego swojego wyboru żylibyśmy jak najlepiej, bezbłędnie. No ale nie ma tak.










Cele do osiągnięcia:
  • nie zadręczać się tym na co i tak już nie mam wpływu, 
  • starać się wyciągnąć lekcję z każdej niewłaściwej decyzji,
  • nie przysparzać sobie powyższym zbędnych stresów, szkodzi to zdrowiu, urodzie i skutecznie niszczy przyjemności dnia codziennego, zastępując je natrętnymi myślami.



Witam, chciałabym podzielić się z wami moimi ostatnimi przeżyciami. Pozwolę sobie zrobić dość długi wpis, dlatego, że mam wam do opowiedzenia okres prawie miesiąca;>

Na początek dam wam zdjęcie mojego wroga z którym próbuję się zaprzyjaźnić, akurat jestem świeżo po dzisiejszym zastrzyku, więc moja chęć pokazania wam go na samym początku jest nieodparta! 



A teraz do rzeczy!

11 wrzesień wlicza się do nielubianych przeze mnie dat. Kolano nagle zaczęło boleć, stało się kolosalnych rozmiarów, ale dlaczego?

Ortopeda zrobił mi punkcję, w kolanie była krew-aż 55 ml. Nie był to przyjemny zabieg, ale po wszystkim byłam szczęśliwa z powodu powrotu kolana do prawie normalnych rozmiarów. Niestety następnego dnia powtórka, miałam wizytę na pogotowiu i znowu punkcję. Tym razem 40 ml płynu ściągnięto mi z kolana. 

Zrobiono mi szpitalfashion na nodze, żeby ją trochę usztywnić;D


Musiałam przykładać lód w okolice kolana. Zalecono mi to, aby pozamykać naczynka i tym samym zatamować krwawienie wewnątrz kolana.


Krew znowu się zebrała, zostałam skierowana do szpitala na artroskopię. W szpitalu leżałam łącznie tydzień. Wszystko trwało tak długo, bo oddział przepełniony. Przepisy są tak chore, że chyba bardziej niż chorzy są pacjenci szpitala. Pomyślcie nad sytuacją, gdy jeden szpital w mieście jest przepełniony, podczas gdy w drugim są puste łóżka. Wszystko dlatego, że pod ten szpital podlega większy rejon i nie można od tak iść do szpitala, który ma sporo miejsc, bo nie podlega się pod wyznaczony mu rejon. Trzeba czekać w kolejkach.

Samą artroskopię wspominam super! Miałam znieczulenie podpajęczynówkowe, do tego tabletkę na uspokojenie. Postanowiłam, że nie chcę być nieprzytomna i bardzo cieszę się z tej decyzji. 

Jadąc na salę operacyjną ja i jakaś pielęgniarką/asystentka czy ktoś pełniący jakąś inną funkcję zmagałyśmy się z wyjęciem mi kolczyka z pępka-jak na złość nie chciał się wykręcić i we dwie go męczyłyśmy;D

Na sali jeszcze pogadałam z inną bądź tą samą pielęgniarką o moim makijażu permanentnym, wszystko na totalnym luzie. Ta śmieszna tabletka, którą dostałam na uspokojenie zdziałała cuda! 

Podczas artroskopii patrzyłam sobie w monitor na którym było widać co robią mi w kolanie, oglądałam to z takim zaciekawieniem jakby to był film roku, nominowany do Oscara! Aż przypomniał mi się Leonardo DiCarpio, dlaczego jeszcze nie dostał Oscara? Ale mniejsza o to.

Widziałam jak zostaje mi wyciągnięty z kolana winny wszystkiemu fragment chrząstki, był odłamany od swojego pierwotnego miejsca. Robiono mi też parę innych rzeczy-odsysano mi coś, ogarniano ten fragment kości od którego odpadła chrząstka po to, żeby krew już się nie sączyła. Słyszłam jakieś terminy lekarskie, które poniekąd naświetlały mi sprawę co aktualnie dzieje się w moim kolanie. 

Po artroskopii pogadałam chwilę z lekarzem, który jeszcze przed chwilą grzebał mi w kolanie. Pokazał mi ten fragment chrząstki skupiając moją uwagę na powierzchni, która była odłamana, poharatana. Stwierdził, że po przyjrzeniu się, można wnioskować, że kontuzja jest stara. Jeszcze wspomniał, że musiał pozbyć się z kolana czegoś-powiedział mi jakąś profesjonalną nazwę. Nie wiedziałam czy chodzi o to co widziałam-o to co było odsysane z mojego kolana. Musiałam zrobić głupią minę jak posłużył się terminem lekarskim, więc wytłumaczył mi, że chodzi o te fafrocle, które zabierał mi z kolana kilkakrotnie podczas zabiegu. To już nie pozostawiało mi wątpliwości, że chodzi mu o to o co i mi chodzi, fafrocle;D

Odrazu zapytałam ile muszę chodzić o kulach i o wszystko co mnie na tamtą chwilę interesowało.

Gehenna zaczęła się dopiero na sali pooperacyjnej, gdy znieczulenie i śmieszna tabletka przestawały działać. Nie chcę wam truć o tych przejściach, uwierzcie mi na słowo-to była gehenna.

Podczas pobytu w szpitalu sporo osób o mnie dbało-zarówno o smakołyki dla mnie, jak i o rozrywkę. Czasopisma i krzyżówki zajęły mi trochę szpitalnego czasu. Krzyżówek wystarczy mi nawet na nudne wykłady na cały rok akademicki;D

Dostałam nawet misia od przyjaciółki!


Od poniedziałku jestem już w domu, codziennie ćwiczę nogę i zmagam się z chodzeniem o kulach. Do tego przez dziesięć wieczorów muszę robić sobie w brzuch wspomniane na samym początku zastrzyki przeciwzakrzepowe. To wymaga ode mnie dużego zdeterminowania, bo panicznie boję się zastrzyków! 



To wszystko opóźniło mój wyjazd do wymarzonej kawalerki, a mój rok akademicki niestety jeszcze się nie zaczął. Dziwnie mi to mówić, ale ja już chcę na wykłady! 







Please check out my friend's blog http://www.theperformanceleader.com/ , thanks!
Sprawdź proszę mojego zaprzyjaźnionego bloga http://www.theperformanceleader.com/ , dzieny!

Zostałam nominowana do wzięcia udziału w ciekawej zabawie, co jest bardzo istotne temat zabawy bardzo pasuje do sytuacji w której się znajduję, bardzo!


Dziękuję za nominację http://threethingsiloveanna.blogspot.com/ <3


Zajrzyjcie na blog mojej blogowej przyjaciółki, warto. Dziwnie ją okeśliłam-blogowa przyjaciółka, ale tak właśnie jest. Mimo braku choćby jednego spotkania na żywo-mamy ze sobą bardzo dobry kontakt już od jakiegoś czasu;>


Teraz do rzeczy, lista moich marzeń:

  • wynajęcie ładnej, dobrej lokalizacyjnie kawalerki-spełnione dzisiaj, jeszcze nie do końca przywykłam do myśli, że nareszcie podpisałam umowę najmu, miałam do czynienia z tyloma niesłownymi ludźmi, że wątpiłam w pozytywne rozwiązanie sytuacji,
  • obrona pracy licencjackiej na pięć,
  • poznanie fajnych ludzi w nowym mieście, jak i na nowej uczelni,
  • wielu czytelników bloga, każda obserwacja mojego bloga bardzo mnie cieszy, może dołączysz? ;D
  • zapuścić włosy na jeszcze dłuższe niż mam i doprowadzenie ich do lepszego stanu niż są,
  • przyjaciel-gej, może to dziwne, ale marzy mi się przyjaciel-gej,
  • chciałabym miewać lepsze, mniej posrane sny i chyba już nigdy nie doświadczyć paraliżu sennego. 


Ze względu na moje przemęczenie, zatrzymam się na tylu punktach, choć pewnie ze świeższym umysłem napisałabym więcej. Ta nominacja tak mi się spodobała, że nie chciałam zwlekać dwa kolejne dni ze zrobieniem wpisu-niestety wszystkim tym, którzy zostawiali komentarze pod wpisami czy pisali maile odpowiem dopiero w sobotę, to szalony czas dla mnie i towarzyszy mi deficyt czasu.


Nominacja dla osoby o bardzo wyrazistym stylu, myślę, że nikt nie przejdzie obok niej obojętnie: http://thegrisgirl.blogspot.com.es/

Dzisiaj postanowiłam zrobić kolejną kategorię na moim blogu, planowaną już od jakiegoś czasu i oto jest RECYKLING DIY!

Ze zniszczonych spodni jeansowych marki Bershka, posiadających zepsuty suwak i zepsuty guzik zrobiłam modne spodnie boyfriend. Ich proste, nie podkreślające łydek nogawki podwinęłam. Wycięłam też dziury na kolanach, niby były wcześniej, ale pod nimi był podszyty materiał, którego z przyjemnością się pozbyłam.

Zacznę od pokazania wam co uzyskałam, chociaż jedno zdjęcie, reszta już będzie do obejrzenia na dole wpisu;>


Opisuję wam tu krok po kroku moje poczynania wraz z fotorelacją każdej czynności. Spodnie początkowo wyglądały dość smutno:




Pierwsze co zrobiłam-naprawiłam suwak. Nadcięłam dolny koniec taśmy nośnej po stronie z której był wyrwany suwak, po czym dopasowałam suwak na ząbki. 


To nie był koniec naprawy suwaka. W celu zabezpieczenia nadciętego fragmentu taśmy nośnej obszyłam go nitką tuż powyżej nadcięcia. Zapobiegnie to ponownemu wypadaniu suwaka.




Teraz pora na guzik. Na miejsce urwanego elementu przykleiłam zwykły guzik znaleziony w babcinej szufladzie;>




Tam gdzie na kolanach widnieją dziury podszyte łatami, pozbyłam się zbędnego materiału, żeby faktycznie było można nazwać to dziurami;>


Teraz już pora na podwinięcie nogawek i pokazanie końcowego efektu wraz z prezentacją spodni na sobie!