Kurtka zimowa z Hong Kongu, warto było?


Moja kurtka przebyła długą drogę, żeby trafić w moje ręce. Wyruszyła z Hong Kongu i poprzez niemieckie państwo została dostarczona do mnie. Jak wiecie, współpracuję ze sklepami internetowymi, takimi jak Rosegal i często pokazuję wam tu rzeczy od nich. Dotychczas byłam zadowolona ze wszystkiego, ale były to rzeczy, od których może nieco mniej się wymaga niż od kurtki zimowej. 



Tym razem kurier przyniósł spory pakunek, z niecierpliwością go odpakowałam. Moim oczom ukazał się materiał w pięknym, pastelowym kolorze. Ale patrzę i nie widzę nigdzie misiowej wstawki od kaptura! Na szczęście była tuż przy kurtce, trochę nią opatulona. Misia musiałam sobie doczepić na kilka guzików i dopiero wtedy kurtka była gotowa do przymiarki. To, że misiowa wstawka się odpina to duży plus. Jakby mi się odwidziała to zawsze mogę ją odpiąć. Jednak nie nastąpi to szybko, bo jestem zauroczona efektem jaki daje. Ma ładny kolor, jest "mięsista" i przede wszystkim nie wypadają w niej włoski, więc nosi się komfortowo.




Kurtka jest bardzo cieplutka, pod spodem też jest misiowa, ma milutki ocieplacz w kolorze białym. W kapturze też jest ocieplacz, więc jak się opatulę to mróz mnie nie ruszy!



W paczce miałam też kolczyki dopasowane kolorystycznie do kurtki. Jest to dość nietypowa biżuteria. Z przodu ucha wkłada się kuleczkę, natomiast z tyłu, tam, gdzie przeważnie nakłada się zatyczkę, w tym przypadku dopasowuje się geometryczny element kolczyka. Całość wykonana jest z tworzywa matowego, takiego, które pod palcami jest bardzo przyjemne. Trochę jak pluszowe, mimo, że to twardy plastik.





__________________
Link do kurtki:

Link do kolczyków:



Rosegal: