Pora omówić mój nałóg!


Mój nałóg towarzyszy mi już od długiego czasu, początkowo nie wiedziałam, że ma on swoją nazwę. Robiłam tak bez większego namysłu, dopiero stosunkowo niedawno mój luby powiedział, że takie zachowanie ma swoją nazwę. Jest to tsundoku. Japońskie słowo tsundoku pochodzi od "tsunde-oku", co oznacza odkładanie czegoś na później i "dokusho" odnoszące się do czytania książek. Dotyczy nałogowego kupowania książek i nie czytania ich, odkładanie przeczytania ich na później.



Gdy widzę książkę, która w jakimś stopniu mnie interesuje, odczuwam nieodpartą chęć kupienia jej nawet wiedząc, że w kolejce do przeczytania zalega mi już stosik innych tytułów. Niektóre z nich zaczynałam czytać i gdy robiłam sobie dłuższą przerwę gdzieś w trakcie książki, to już ciężko było mi do niej wrócić. Im dłuższa przerwa, tym coraz ciężej było ponownie po nią sięgnąć i powrócić do lektury. Tym sposobem mam stosik książek nie dokończonych, ale i stosik takich, których jeszcze nawet nie zaczęłam czytać. 


Od jakiegoś czasu zastanawiam się po kilka razy zanim kupię nową, pachnącą świeżym papierem książkę. Jak ciężko czasem odłożyć spowrotem na sklepową półkę coś, co tak bardzo chce się mieć! 

Dobrze, że nałogowe kupowanie książek jest dość nieszkodliwe, jedyne co tracę to miejsce na regale i pieniądze, ale tych drugich nie za wiele, bo często kupuję fajne książki po niskich cenach. Instynkt łowcy okazji! 

Pst...te kilka książek, które widać na zdjęciach to oczywiście nie jest cała kolekcja moich zaległości. Mam nadzieję, że kiedyś nadrobię wszystkie zalegające tytuły i zacznę na bieżąco czytać to co kupię. 




_____________________
Tak swoją drogą ciekawe jaki nałóg przyszedł wam do głowy jako pierwszy po zobaczeniu tutyłu mojego posta, jak ktoś wchodził tu w nadziei, że przeczyta o jakimś innym niż tsundoku to piszcie swoją myśl towarzyszącą wam przy klikaniu w posta🔎



_____________________

Puchate kapcioszki widoczne na zdjęciach
Fluffy slippers visible in my pictures