Agresja w sieci. Po co to komu?


Dzisiaj zrobimy pogadankę o zjawisku tak powszechnym w sieci, że aż odechciewa się korzystania z różnego rodzaju stron internetowych. Mianowicie chodzi o wszechobecną agresję, zawiść i krytykowanie. Byle skrytykować, nawet jeśli będzie to uwaga godna hipokryty. 

Na szczęście na moim blogu nie miałam tej wątpliwej przyjemności gościć żuczków gnojarzy w gównoburzy się lubujących, mimo, że nie moderuję komentarzy osób odwiedzających mnie tutaj. 


No tak, nie mam tu stada hejterów, ale wystarczy wejść na pierwsze lepsze forum i co tam zastanę? Gównoburza, gównoburza wszędzie. Swego czasu sporo korzystałam z forum na jednej ze stron. Niestety zauważyłam, że nie było tam wątku bez drapiących się dziewuch. Forum typowo kobiece, ale zamiast się wspierać, pomagać i odpowiadać na zadane w wątkach pytania to co było? Aż włos się na głowie jeżył, a że wielbię swoje włosy to zrobiłam im wszystkim tą przysługę, zaoszczędziłam im jeżenia się i zaprzestałam korzystać z tego zawiści padołu. 


Co z tego. Nawet unikając sieciowych gównoburz i tak bardzo często można natknąć się na bydło mknące w taki sposób, żeby stratować jak najwięcej ofiar po drodze. Nasz kochany facebook też jest zbiorowiskiem ludzi tego pokroju i znowu włosy na samą myśl szykują się na stanięcie dęba. Mamy tam różne strony, grupy etc. Tam też się dzieje, gówna latają. Przytoczę ostatnio zaobserwowaną przeze mnie sytuację. Skomentowałam jakiś wpis na fanpage'u, którego nazwy nie będę zdradzać, bo i po co? Napisałam sobie zwykły, neutralny komentarz, że spóźniłam się na konkurs. Kropka. Smutna emota. Nawet taki komentarz doczekał się odzewu już następnego dnia. Przyznaję, że ze zdziwieniem zajrzałam w powiadomienie. Jakaś małolatka miała czelność napisać mi komentarz przesycony negatywnymi emocjami. Skąd to? Ja się pytam, skąd negatywne emocje w stosunku do takiego komentarza? Patrzę na profil i okazało się, że toż to jeszcze dziecko, którego rówieśnicy mówią mi "dzień dobry" mijając mnie na klatce. 


To wszystko zmusza mnie do refleksji. Gdy stoisz z człowiekiem twarzą w twarz, potrafi być miły, uśmiechnąć się, ale gdy tylko poczuje odrobinę anonimowości to pluje tym zakorzenionym w sobie jadem. Tylko pytam jeszcze raz, skąd to się bierze? Może macie jakieś pomysły? Oświećcie mnie. 


Podejrzewam, że w wielu przypadkach może mieć to związek z niską samooceną takiej osoby, z chęcią zgnębienia kogoś, byle przez chwile poczuć się lepszym. Narzędziem w rękach takiej zaniżonej osobowości jest anonimowość w sieci. Wtedy nie ponosi odpowiedzialności za to, że kogoś nawyzywał od różnych. Niestety odbywa się to wszystko bezkarnie i nikt takiego lubującego się w gównoburzy, żuczka gnojarza nie zatarga za ucho do jego rodziców. Tenże żuczek nie ma też konieczności odczuwania wyrzutów sumienia, czy jakiejkolwiek empatii, bo przecież nie ma przed sobą osoby, której sprawił w jakiś sposób przykrość. Nie widzi tego co nawywijał.



Przykre to wszystko, oj przykre.


_______________________

Obczajcie jeszcze to różowe szaleństwo, które mam na głowie:

Aha, standardowo przypominam o mojej zniżce do sklepu BornPretty, wystarczy wpisać kod WWNT10, aby uzyskać 10% zniżki. Kto jeszcze nie skorzystał to zachęcam, kto już skorzystał to zachęcam ponownie użyć mojego kodu i daje link bezpośrednio do sklepu: